poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Dylematy Filolożki

Tym razem nie o książkach, ale o języku polskim, a dokładniej o moim ostatnim ciekawym odkryciu blogowym. Mam tu na myśli Dylematy Filolożki (http://filolozka.brood.pl/), czyli tę wartościową stronę internetu. Autorką całego zamieszania jest Filolożka Magda, która sama o sobie pisze tak:
„Skończyła filologię polską już jakiś czas temu, a mimo to wciąż doganiają ją dylematy i zagwozdki językowe. Blog ten prowadzi po to, aby poprawić chociaż drobny odsetek błędów...”
Blog, a może raczej strona internetowa, to skarbnica jakich mało. Magda w sposób przystępny pisze o naszym języku. Spokojnie, nie ma tu wywodów na temat Potopu, ani udowadniania jego wyższości nad wszystkim innym, co do tej pory napisano. Artykuły, a raczej krótkie notatki, skupiają się wokół języka jako takiego – przecinków, wielkich liter i błędów językowych. Tak też dowiedziałam się kiedy stawiać przecinek przed „niż”, że kocham osobę, ale kocham się z osobą. Wiem także, że do autobusu „wsiadam”, a nie „wchodzę” (mimo, że usiąść zazwyczaj się nie da). 

Autorka wszystkie sprawy wyjaśnia bardzo szybko,  mówi – jest tak i tak, inaczej nie będzie, inne formy są błędne. Bez wywodów i zbędnych ubolewań nad tym, jacy to Polacy są niewykształceni.
Nie wszystko jest jednak takie różowe, jakby się wydawało. Odkąd odkryłam blog, cierpię na paranoję i z uporem maniaka szukam błędów we wszystkim, co mi wpadnie w ręce, Pudelka jednak od razu odpuściłam, bo to pod paragrafy podchodzi czasem. Warto jest zajrzeć, bo blog uczy więcej o języku niż wszystkie moje polonistki.  

4 komentarze:

  1. chyba zajrzę na ten blog bo w moim pisaniu i wymowie na pewno jest wiele błedów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie najbardziej denerwuje używanie "bynajmniej" zamiennie z "przynajmniej" i popularne "wziąść". Na bloga na pewno zerknę, warto nauczyć się czegoś nowego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Olu, no ja to znam aż za dobrze. Wiem, że potrafię, ale... wybieram po prostu łatwą drogę, która donikąd nie prowadzi...

    OdpowiedzUsuń
  4. Z chęcią zajrzę.

    Co do "dietetycznych" sałatek majonezowych to znam twój ból, bo niestety zdarza mi się odmawiać właśnie takich wynalazków.

    OdpowiedzUsuń